No to chyba nadszedł czas na moje podsumowanie
Pomysł wyprawy wpadł gdy okazało się, że nie możemy pojechać na Złombol Renówką ponieważ nie jest wyprodukowana w ZSSR
, więc wymyśliliśmy swój plan. Wycieczka objeła Warszawa- Czechy- Austia-Włochy-Słowenia-Chorwacja-Słowenia-Austria-Czechy-Polska, Zajęła 15 dni. Łącznie zrobiliśmy 4500km, przy średnim spalaniu gazu 7,2l. Całość paliwa kosztowała ok 900zł!!!, więc jak na dwutygodniową objazdówkę po europie prawie nic. Przygotowania renówki zacząłem juz w styczniu, ogólny przegląd zrobione wiele rzeczy które opisałem w temacie o mojej renówce. Jedyna część której się nie przyglądałem to skrzynia biegów
Bo co może się z nią stać
. A teraz o jedynej awarii, jak się okazało na magnesie w skrzyni biegów żył sobie kamień od półosi, nie wiem jak długo, jak się tam znalazł. Mieszkał sobie między obudową skrzyni biegów a dyferencjałem a podczas alpejskich wiraży i ostrego hamowania przesunął się do przodu gdzie zablokował wybierak biegów i miałem tylko 1 i 2. Po przejechaniu na 2 ok 20 km coś w skrzyni zaczęło grzechotać ale okazało się, że biegi wróciły. Stało się to na szczęście jak jechaliśmy na postój u znajomych w Ktzbuehel na 3 dni, więc jeden dzień który straciliśmy na naprawę samochodu nie przesunął nam żadnych noclegów. Jak się moi znajomi śmieli "zaplanowana usterka" W nocy jak dojechaliśmy nie za bardzo mogłem spać rozmyślając co mogło się w tej skrzyni rozpaść. Powstał plan na spuszczenie oleju z nadzieją, że to co tam zostało wypłynie z olejem- w oleju było trochę opiłków ale bez tragedii, potem wyciąganie półosi z nadzieją, że to ona się rozpadła, następnym krokiem miało być wyciąganie skrzyni ale trochę zmarnowany postanowiłem wsadzić łapy w skrzynię od strony półosi- nie ma tam miejsca ale dwa palce weszły i wtedy znalazłem kamień z półosi. Od razu wiedziałem, że to to, uczucie ulgi nieporównywalne z niczym innym. Miałem jeszcze jedną przygodę: prawie odpadł mi jeden chlapacz ale udało się go odkręcić zanim go zgubiłem. W połowie drogi obudziłem się rano i wiedziałem co popsuje się następne, jedna z niewielu części której nie dotykałem i nie zabrałem na zapas: CEWKA. Ale na szczęście ta zamontowana w samochodzie wytrzymała i działa do tej pory. Na przyszłość wiem, że potrzebujemy więcej mocy, silniczek 1.4 męczył się na alpejskich podjazdach. Wymiana belki też chyba wchodzi w grę ponieważ po całym wyjeździe tył samochodu trochę przysiadł.
Na przyszły rok był plan na Renault 5+ N126 ale niestety kupiłem Velsatisa i wydałem budżet na przyczepkę.
Plany wyjazdu na ten rok już się powoli klarują, Przygotowania renówki też już powoli startują.
Silnik 1.7 mono od Mackiego wisi już w uchwycie, części się zbierają. Teraz tylko znaleźć czas
.
Przesyłam link do moich ulubionych zdjęć z wyjazdu.
https://photos.app.goo.gl/5CXPbCvEapgmcjWk7