R5 Baccara - problem z płynem chłodniczym
: 26 czerwca 2012, 20:46
Witam, mam problem w swojej Piątce ze zbyt nagłym ubywaniem płynu chłodniczego ze zbiornika.
Wszystko zaczęło się jakoś w kwietniu, po dłuższej jeździe po Warszawie, zaparkowałem samochód i zauważyłem, że pod spodem zrobił się konkretny wyciek, tak, że płyn dosłownie płynął po kostce brukowej. W pierwszej chwili przeraziłem się, że to wyciekł olej ze skrzyni albo z silnika, otwieram maskę i widzę, że zbiorniczek od płynu chłodniczego jest cały mokry, no a w środku nic nie ma, zalałem od nowa i zacząłem obserwować czy dalej się coś dzieje. raz ubywało mniej, raz więcej, z chłodnicy nie było żadnych wycieków i ogólnie później pod samochodem już żadnych plam, a temperatura silnika rosła, po czym spadała w czasie jazdy, czyli nic sie nie grzało.
W maju zaprowadziłem samochód do mojego taty na podlasiu, by sprawdził co się może dziać, jako lakiernik ma znajomych wśród mechaników, przy okazji wyszedł motyw z cieknącą maglownicą, ale udało sie ją zregenerować. Po naprawie maglownicy, tata przez maj i czerwiec starał się nią robić po kilkanaście km dziennie nią, nic z płynem chłodniczym czy ogólnie z układem chłodniczym się nie działo.
W minioną niedzielę, wróciłem nią do Warszawy, po 3h ciągłej bez problemowej jazdy, bo nie zaobserwowałem nic niepokojącego, temperatura była na stałym poziomie. po jakiś 2 -3h zszedłem do niej tak kontrolnie sprawdzić ją i znów zaobserwowałem znajomy mi wyciek płynu chłodniczego, a zbiorniczek był pusty i cały mokry od góry zewnątrz. No i znów wraca problem, zalałem od nowa. W poniedziałek zrobiłem 4km nią i nic się nie działo. Dzisiaj po ok. 15 km jazdy znów historia się powtórzyła. Zaobserwowałem, że uszczelka w korku od zbiorniczka jest popękana i nie wiem czy to może być przyczyną wydobywania się na zewnątrz płynu, czy popękana jest od dużego ciśnienia płynu który napierał, czy może przytkany termostat jest, nie wiem niestety.
Co o tym myślicie ?
Pozdrawiam
Wszystko zaczęło się jakoś w kwietniu, po dłuższej jeździe po Warszawie, zaparkowałem samochód i zauważyłem, że pod spodem zrobił się konkretny wyciek, tak, że płyn dosłownie płynął po kostce brukowej. W pierwszej chwili przeraziłem się, że to wyciekł olej ze skrzyni albo z silnika, otwieram maskę i widzę, że zbiorniczek od płynu chłodniczego jest cały mokry, no a w środku nic nie ma, zalałem od nowa i zacząłem obserwować czy dalej się coś dzieje. raz ubywało mniej, raz więcej, z chłodnicy nie było żadnych wycieków i ogólnie później pod samochodem już żadnych plam, a temperatura silnika rosła, po czym spadała w czasie jazdy, czyli nic sie nie grzało.
W maju zaprowadziłem samochód do mojego taty na podlasiu, by sprawdził co się może dziać, jako lakiernik ma znajomych wśród mechaników, przy okazji wyszedł motyw z cieknącą maglownicą, ale udało sie ją zregenerować. Po naprawie maglownicy, tata przez maj i czerwiec starał się nią robić po kilkanaście km dziennie nią, nic z płynem chłodniczym czy ogólnie z układem chłodniczym się nie działo.
W minioną niedzielę, wróciłem nią do Warszawy, po 3h ciągłej bez problemowej jazdy, bo nie zaobserwowałem nic niepokojącego, temperatura była na stałym poziomie. po jakiś 2 -3h zszedłem do niej tak kontrolnie sprawdzić ją i znów zaobserwowałem znajomy mi wyciek płynu chłodniczego, a zbiorniczek był pusty i cały mokry od góry zewnątrz. No i znów wraca problem, zalałem od nowa. W poniedziałek zrobiłem 4km nią i nic się nie działo. Dzisiaj po ok. 15 km jazdy znów historia się powtórzyła. Zaobserwowałem, że uszczelka w korku od zbiorniczka jest popękana i nie wiem czy to może być przyczyną wydobywania się na zewnątrz płynu, czy popękana jest od dużego ciśnienia płynu który napierał, czy może przytkany termostat jest, nie wiem niestety.
Co o tym myślicie ?
Pozdrawiam